sobota, 12 lipca 2014

Deszczowe lato


Trochę długo nie pisałam bo miałyśmy z Pajką przerwę w bieganiu (Pajka ciężko zachorowała i przez tydzień walczyliśmy o jej życie), teraz na szczęście jest już całkiem zdrowa i pełna energii i powoli wracamy do wspólnych treningów. Ponieważ jest lato bieganie jest uzależnione od temperatury i albo idziemy bardzo rano albo w taki dzień jak dziś kiedy jest chłodno. Na razie nie planujemy startu w żadnych zawodach i biegamy sobie dla czystej przyjemności. 
Dziś od rana padał deszcz, temperatura ok. 15 stopni. Wstałam rano i od razu ubrałam się w strój do biegania żeby nie było wymówek od porannego biegania ale jak wyszłam na werandę okazało się że leje... No cóż, założyłam na strój biegowy bluzę i dżinsy i zrobiłam sobie kawę. Pijąc kawę na werandzie czekałam aż deszcz trochę zelżeje. Przez długi czas się na to nie zapowiadało ale w końcu trochę jakby mniej zaczęło padać więc w lekkiej kurtce przeciwdeszczowej i czapce z daszkiem oraz z Pajka skaczącą z radości poszłam biegać. 


Trasę miałyśmy bardzo fajną bo prawie cały czas skarpą nad Bugiem, miejscami Pajka zbiegała sobie na dół i biegła dołem (biegła luzem bo to taki teren gdzie ani zwierząt ani samochodów nie ma). Część trasy biegła przez las po czym znowu dobiegłyśmy nad rzekę z pięknym widokiem.


Trochę się pozachwycałyśmy i ruszyłyśmy w drogę powrotną. Powrót był cięższy niż pierwsza część biegu (jednak spora przerwa w bieganiu jeszcze nie została nadrobiona) ale mimo wszystko bardzo przyjemny bo okolice i pogoda były w sam raz na fajny trening. W sumie przebiegłyśmy 11km, Pajka nie wyglądała na specjalnie zmęczoną, ja trochę bardziej ale bez przesady. Po krótkim rozciąganiu i prysznicu nastąpiła regeneracja sił czyli koktajl z bananów, jagód i truskawek:


A następnie odpoczynek przy kominku ponieważ na dworze nadal panuje deszczowe lato:


Potem jeszcze razem z Pajką regenerowałyśmy siły zajadając bób (Pajka uwielbia bób i muszę się z nią dzielić, no ale co zrobić, psu też się jakaś energetyczna przekąska po biegu należy). A potem już tylko relaksik czyli to co po sobotnim treningu najlepsze :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz