sobota, 7 września 2013

Biegowa wycieczka nad jezioro


Przyszedł weekend i czas na długie wybieganie więc postanowiłam wybrać się z Pajką na wycieczkę biegową nad jezioro. Zerwałam się po 6 rano i po wypiciu małej kawy i spakowaniu małych przekąsek dla mnie i dla Pajki wyruszyłyśmy na trasę. Jak wyruszałyśmy było tylko 7 stopni, dobrze że wzięłam bluzę bo wstające słońce dawało złudzenie że jest cieplej. Ruszyłyśmy przez las i Pajka wyrwała do przodu nadając fajne tempo. Ścieżki biegły przez piękny las, który o tej porze dnia był zachwycający:



Po drodze mijałyśmy małe jeziorka w których Pajka mogła zmoczyć nosek i się napić. Po ok 15km dotarłyśmy nad jezioro, gdzie zaplanowana była mała przerwa na przekąski i odpoczynek. Myślałam że Pajka się wykapie ale widocznie było za zimno bo tylko zmoczyła łapki, napiła się i zaległa na piasku.


Po krótkim odpoczynku i relaksie nad brzegiem jeziora (nawet na molo trochę posiedziałyśmy), nadszedł czas żeby wyruszyć w drogę powrotną, czekało nas jeszcze 15km. Zrobiło się już cieplej ale na szczęście cała trasa biegła przez las gdzie nadal było całkiem chłodno i droga powrotna upłynęła nam bardzo przyjemnie. Dwa razy zatrzymałyśmy się nad małymi jeziorkami żeby Pajka mogła się napić i przebiegłyśmy całą drogę powrotną spokojnym tempem podziwiając krajobrazy (przynajmniej ja). Cała wycieczka zajęła nam ok 4 godzin, z czego biegu 3h 10 min (30,5km). Po powrocie obie z Pajką zjadłyśmy porządne śniadanie, m.in. sałatkę z banana, kiwi, świeżego ananasa i malin, mniam, mniam :) (tzn. ja zjadłam sałatkę, Pajka gustuje w innych smakach).


A potem cały dzień odpoczywania :) I tak w bardzo fajny sposób zakończył nam się chyba najbardziej biegowy tydzień bo zrobiłyśmy z Pajką w sumie prawie 70km na naszych mini wakacjach. Jutro już wracamy do Warszawy chlip :( ale nie będę płakać bo dawno tak nie wypoczęłam i mam nadzieję że dzięki temu będę miała dużo pozytywnej energii w najbliższym czasie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz