Po kilku cieplejszych dniach, kiedy wydawało się już że w końcu przyszła wiosna, wczoraj znowu nasypało śniegu. Rano jeszcze go nie było ale już było bardzo zimno, umówiłyśmy się z Kasią na poranne bieganie o 6:45 (przed pracą) na dolince i po wiośnie nie było już śladu. Pobiegałyśmy ok. 6km ale nieźle nas wywiało.
Dziś za to pojechałyśmy na co sobotni trening do lasu i wszystko było przysypane białym puchem. I chociaż trochę mam już dosyć zimy to muszę przyznać że było bardzo ładnie. Dziś po raz drugi w naszym stadzie biegł nowy kolega malamut, przy okazji nadając niezłe tępo. Trochę pobłądziliśmy na trasie i zamiast standardowych 10km wyszło nam prawie 12 w czasie 1h 07min. Pajka zachwycona powrotem zimy tarzała się w śniegu jak szalona :)
Dziś za to pojechałyśmy na co sobotni trening do lasu i wszystko było przysypane białym puchem. I chociaż trochę mam już dosyć zimy to muszę przyznać że było bardzo ładnie. Dziś po raz drugi w naszym stadzie biegł nowy kolega malamut, przy okazji nadając niezłe tępo. Trochę pobłądziliśmy na trasie i zamiast standardowych 10km wyszło nam prawie 12 w czasie 1h 07min. Pajka zachwycona powrotem zimy tarzała się w śniegu jak szalona :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz