niedziela, 1 grudnia 2013
Wiatr, deszcz i błoto czyli nasza ulubiona pora na bieganie
Mamy za sobą bardzo jesienny weekend, zimy na razie nie widać. W sobotę pojechałyśmy z Kasią i Flicką do lasu kabackiego, już po wyjściu z domu okazało się że pada deszcz. No ale co robić, pobiegałyśmy po błocie i kałużach, psy wróciły umorusane jak rzadko, my zresztą nie lepiej wyglądałyśmy. Dziś już trochę lepsza pogoda była, wiał zimny wiatr ale przynajmniej nie padało. Pobiegłyśmy na skarpę i tam po lesie, po górkach i dołkach, śliskich liściach i błocie bawiłyśmy się w wyścigi (psy na najbardziej niebezpiecznych odcinkach najbardziej przyspieszały). Mimo zimna była to bardzo fajna wycieczka biegowa, psiakom też się chyba podobało.
Po treningach oczywiście był czas na odpoczynek:
I na różne inne przyjemności (wegańska zebra):
A przed nami znowu cały tydzień w oczekiwaniu na weekendowe lenistwo, ale na pewno szybko zleci :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podziwiam za chęć do biegania w deszczu ;). Pies piękny. Ale mi narobiłaś apetytu tym ostatnim zdjęciem. Akurat nie mam nic słodkiego w domu. :c
OdpowiedzUsuń