sobota, 11 maja 2013

Biegamy wg nowego planu

Kiedy 2 lata temu zaczynałam swoją przygodę z bieganiem (moim celem było wybieganie Korby i Pajki), znalazłam sobie bardzo fajny plan dla początkującego biegacza (chciałam go odszukać i wkleić link ale nie mogę znaleźć, jednak jest w internecie bardzo dużo propozycji dla początkujących biegaczy jeśli ktoś byłby zainteresowany). Ten plan trwał 2 miesiące i myślę że głównie dzięki niemu udało mi się przetrwać pierwsze tygodnie. Niestety od tamtej pory już żadnego konkretnego planu nie miałam i biegałam sobie "na czuja" dostosowując ilość i długość treningów do samopoczucia, chęci (lub lenistwa) i w ostatnich miesiącach możliwości czasowych (duuuuużo pracy). Przez całą zimę nasze bieganie ograniczało się do 2 razy w tygodniu, w weekend ok 10km po lesie i jeden wieczór w tygodniu po dolince. I tak myślę że dużym sukcesem było to że pomimo spędzania czasem 10-11 godzin na pracy miałam jeszcze siłę wyjść wieczorem biegać. Kiedy dzień się trochę wydłużył i można było wyjść pobiegać rano, przed pracą (zaczynam o 9 więc nie jest tak źle), udało się zwiększyć tą liczbę do 3 razy w tygodniu (kosztem zrywania się o świcie w piątki, tylko świadomość że to już prawie weekend pozwalała mi przetrwać). Ale jakiś czas temu Kasia podesłała mi 20 tygodniowy plan przygotowujący do maratonu na jesieni (plan) i ponieważ chciałaby w nim pobiec postanowiłyśmy go wypróbować. Ja co do maratonu raczej nie jestem przekonana (4,5 godziny biegu :o ), ale skoro i tak biegamy regularnie, to czemu by nie pobiegać wg jakiegoś planu. Tak więc w tym tygodniu zaczęłyśmy 1 tydzień wg planu czyli na początek 4 treningi tygodniowo (40km). Jest to dla mnie spory przeskok (do tej pory biegałyśmy max 30km tygodniowo) więc zobaczymy jak będę się czuć ale mam nadzieję że będzie ok. Dzięki temu że dzień jest już taki długi myślę że będziemy mogły jeździć do lasu wieczorami (jak będzie bardzo ciepło to wręcz o zmroku bo w dzień za gorąco dla psów a o zmroku bardzo się ożywiają). Plan troszeczkę będziemy modyfikować bo nie ma w nim szybkich kilometrowych interwałów a chcemy je robić z myślą o zawodach w canicrossie, psy bardzo fajnie na nie reagują bo zaczynają się ścigać. To tyle o nowych wyzwaniach i planach, oby się udały bo niektóre z dalszych tygodni naszego planu napawają mnie lekkim przerażeniem :) No ale to jeszcze sporo czasu...
A tak Pajeczka się relaksuje po wyczerpującym treningu:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz