niedziela, 12 maja 2013

Fajna niedziela

Niedziela upłynęła mi na zmaganiach w kuchni, kilka godzin ciężkiej harówy :) ale za to jakie rezultaty: pasztet z cieciorki i pestek dyni + na kolację i jutrzejszy obiad pieczone pierogi ze szpinakiem i z tofu. Muszę przyznać że jestem pod wrażeniem własnych zdolności bo nigdy nie lubiłam i nie umiałam gotować. No ale umęczyłam się trochę więc wieczorny trening był dla mnie wybawieniem :) Pogoda idealna do biegania, chłodno, pochmurno i rześko. O 18:30 wyruszyłyśmy do lasu i przebiegłyśmy 12km. Biegło mi się dzisiaj po prostu super, czasami jest ciężko ale dziś był mój dzień. Psy kilka razy ostro przyśpieszyły więc spokojny bieg chwilami zmieniał się w wyścigi :) Tradycyjnie też ostatnie 300 metrów się pościgałyśmy, fajnie było poczuć że mam jeszcze siłę na koniec. Po powrocie do domu zrobiłam sobie koktajl z banana i truskawek (kupiłam mrożone bo taką miałam ochotę na taki przysmak że nie mogłam się powstrzymać) + 1/3 szklanki mleka sojowego żeby trochę go rozrzedzić, i miałam wrażenie że to najlepszy koktajl jaki kiedykolwiek piłam :)
I tak oto skończyłyśmy 1 tydzień naszego nowego planu, przebiegłyśmy troszkę ponad 40km, ja oprócz tego jeszcze 50km na rowerze. Pajeczka chyba zadowolona:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz